Boże,co ja zrobiłam?pomyślałam.
-Coś się stało?-spytał Justin.
-Nie,nic-odpowiedziałam.-Fajnie było.
-Ja bym powiedział,że zajebiście-odparł brunet o równie brązowych oczach.
-Miło.-stwierdziłam ze smutną miną.
-Co się stało?-wypytywał Justin.-Nie zaprzeczaj,że nic.Ja to widzę!
-Czy gdybym miała okulary przeciwsłoneczne i uśmiech,zauważyłbyś,że w moich oczach jest ból?-spytałam.
-Oczywiście,że tak.
-Bo ostatnio tak było,ale ty nie zauważyłeś.
-Jak to"ostatni"?Czyli kiedy?
-Na imprezie u Taylor.Uciekłeś gdzieś,nie mogłam Cię znaleźć,potem jak podszedłeś miałeś ślady szminki,roztarganą fryzurę i rozpiętą koszulę,ale ja wzięłam cię za rękę,wytarłam ci ślady szminki,zapięłam koszulę,poprawiłam włosy i zaczęliśmy tańczyć.To były moje okulary,a moje czyny moim uśmiechem,moja dusza moimi oczyma,więc czemu wtedy tego nie zauważyłeś?
Justin spojrzał się na ścianę za mną.
-Stań przy niej-powiedział,wskazując palcem tamto miejsce.
-Okej-odparłam i zrobiłam to o co mnie prosił.-Co dalej?
-Czy widzisz co teraz czuję?
-Jesteś smutny z powodu tego co powiedziałam,czujesz się za razem zawstydzony,bo jesteś nagi to po pierwsze,a po drugie z powodu tego co zrobiłeś i masz ochotę wykrzyczeć co o mnie myślisz,ale się powstrzymujesz,żeby mnie nie stracić.A ja cię nie lubię,ja cie kocham.
-Wow!Dobra jesteś.
-Studiuje psychologię,geniuszu.
Potem Justin podszedł do mnie dotknął mojego brzucha w wymowny sposób i poszedł się ubrać.Czyli chciał mi powiedzieć,że się nie zabezpieczyliśmy? Było ciemno,nie widziałam co robi....
-Jus,co miało znaczyć to dotknięcie?
-Nic,masz po prostu ładny brzuch.
-Mhm,jasne.Znowu ci przypominam,ze studiuję psychologię.
-Dobrze,nie użyłem...
-Świetnie.Dziękuję ci.Wiem co chcesz powiedzieć. Prezerwatywy? Tak?
-Tak.Ty naprawdę jesteś w tym dobra.
-Psycholog musi być dobry w psychologii-odparłam z chytrym uśmieszkiem.
piątek, 21 czerwca 2013
środa, 19 czerwca 2013
99 dni. #1
Wymruczałam tylko,że nie chce mi się wstawać i obróciłam się na drugi bok.
-Karou,wstawaj! Nie denerwuj mnie.-powiedział Justin próbując zachęcić mnie do wstania z łóżka. Stanęłam obok łóżka na 5 sekund po czym znowu się położyłam.
-Zadowolony?-burknęłam.
-Tak.-powiedział ironicznie,wstał,wziął paczkę papierosów z szafki i wyszedł do łazienki.
Czy on nie może po prostu powiedzieć,żebym wstała,ubrała się,zjadła śniadanie,o 11,ale zawsze to śniadanie,tylko zawsze musi mówić w ten dziwny sposób...pomyślałam.
-Chodź tu !-krzyknął Jus.
-Nie chce mi się.-mruknęłam.
-Leń.-powiedział.
-Dobra dobra,idę.-powiedziałam zgaszonym głosem i przymrużonymi oczami.-Czego?
-Tego.-powiedział i pocałował mnie namiętnie w usta.Przerodziło się to w coś więcej.
-Jesteś taki wspaniały.Przy tobie czuję się taka bezpieczna.Jestem tylko niewinną dziewczyną,a Ty takim poważnym facetem.A co ważniejsze,moim facetem.-powiedziałam.
-Jesteś taka wspaniała.Przy obie czuję się taki bezpieczny. Jestem tylko niewinnym chłopcem,a Ty taką poważną kobietą. A co ważniejsze,moją kobietą.-powtórzył Jus. I tak wtuleni w siebie spędziliśmy cały poranek <3
Stworzone przez:KingaLoves1DandJB.
-Karou,wstawaj! Nie denerwuj mnie.-powiedział Justin próbując zachęcić mnie do wstania z łóżka. Stanęłam obok łóżka na 5 sekund po czym znowu się położyłam.
-Zadowolony?-burknęłam.
-Tak.-powiedział ironicznie,wstał,wziął paczkę papierosów z szafki i wyszedł do łazienki.
Czy on nie może po prostu powiedzieć,żebym wstała,ubrała się,zjadła śniadanie,o 11,ale zawsze to śniadanie,tylko zawsze musi mówić w ten dziwny sposób...pomyślałam.
-Chodź tu !-krzyknął Jus.
-Nie chce mi się.-mruknęłam.
-Leń.-powiedział.
-Dobra dobra,idę.-powiedziałam zgaszonym głosem i przymrużonymi oczami.-Czego?
-Tego.-powiedział i pocałował mnie namiętnie w usta.Przerodziło się to w coś więcej.
-Jesteś taki wspaniały.Przy tobie czuję się taka bezpieczna.Jestem tylko niewinną dziewczyną,a Ty takim poważnym facetem.A co ważniejsze,moim facetem.-powiedziałam.
-Jesteś taka wspaniała.Przy obie czuję się taki bezpieczny. Jestem tylko niewinnym chłopcem,a Ty taką poważną kobietą. A co ważniejsze,moją kobietą.-powtórzył Jus. I tak wtuleni w siebie spędziliśmy cały poranek <3
Stworzone przez:KingaLoves1DandJB.
Kopiowanie zabronione!
wtorek, 18 czerwca 2013
Prolog
18 czerwca 2013,Kanada.Tu wszystko się zaczęło.
-Nigdy.
-Poprostu uwierz.
-Nie. Nie ufam Ci.
-Wierzysz w Boga? Jesteś Believer(wierząca)?
-Tak,ale...nieważne.
-Proszę poczekaj.
-Nie,nie ufam Tobie.
-Ale,tu są samochody.
-Nieważne?
-Czemu się spytałaś?
-Bo.....
-Co ?
-Niewiem. Jus, po prostu daj mi powód dla którego miałabym tu zostać?
-Bo....Cię kocham.
-Nigdy.
-Poprostu uwierz.
-Nie. Nie ufam Ci.
-Wierzysz w Boga? Jesteś Believer(wierząca)?
-Tak,ale...nieważne.
-Proszę poczekaj.
-Nie,nie ufam Tobie.
-Ale,tu są samochody.
-Nieważne?
-Czemu się spytałaś?
-Bo.....
-Co ?
-Niewiem. Jus, po prostu daj mi powód dla którego miałabym tu zostać?
-Bo....Cię kocham.
-Nie wierzę .
-Zostań...
-Zostań...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)