Boże,co ja zrobiłam?pomyślałam.
-Coś się stało?-spytał Justin.
-Nie,nic-odpowiedziałam.-Fajnie było.
-Ja bym powiedział,że zajebiście-odparł brunet o równie brązowych oczach.
-Miło.-stwierdziłam ze smutną miną.
-Co się stało?-wypytywał Justin.-Nie zaprzeczaj,że nic.Ja to widzę!
-Czy gdybym miała okulary przeciwsłoneczne i uśmiech,zauważyłbyś,że w moich oczach jest ból?-spytałam.
-Oczywiście,że tak.
-Bo ostatnio tak było,ale ty nie zauważyłeś.
-Jak to"ostatni"?Czyli kiedy?
-Na imprezie u Taylor.Uciekłeś gdzieś,nie mogłam Cię znaleźć,potem jak podszedłeś miałeś ślady szminki,roztarganą fryzurę i rozpiętą koszulę,ale ja wzięłam cię za rękę,wytarłam ci ślady szminki,zapięłam koszulę,poprawiłam włosy i zaczęliśmy tańczyć.To były moje okulary,a moje czyny moim uśmiechem,moja dusza moimi oczyma,więc czemu wtedy tego nie zauważyłeś?
Justin spojrzał się na ścianę za mną.
-Stań przy niej-powiedział,wskazując palcem tamto miejsce.
-Okej-odparłam i zrobiłam to o co mnie prosił.-Co dalej?
-Czy widzisz co teraz czuję?
-Jesteś smutny z powodu tego co powiedziałam,czujesz się za razem zawstydzony,bo jesteś nagi to po pierwsze,a po drugie z powodu tego co zrobiłeś i masz ochotę wykrzyczeć co o mnie myślisz,ale się powstrzymujesz,żeby mnie nie stracić.A ja cię nie lubię,ja cie kocham.
-Wow!Dobra jesteś.
-Studiuje psychologię,geniuszu.
Potem Justin podszedł do mnie dotknął mojego brzucha w wymowny sposób i poszedł się ubrać.Czyli chciał mi powiedzieć,że się nie zabezpieczyliśmy? Było ciemno,nie widziałam co robi....
-Jus,co miało znaczyć to dotknięcie?
-Nic,masz po prostu ładny brzuch.
-Mhm,jasne.Znowu ci przypominam,ze studiuję psychologię.
-Dobrze,nie użyłem...
-Świetnie.Dziękuję ci.Wiem co chcesz powiedzieć. Prezerwatywy? Tak?
-Tak.Ty naprawdę jesteś w tym dobra.
-Psycholog musi być dobry w psychologii-odparłam z chytrym uśmieszkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz